Krzysztof Miruć

Krzysztof Miruć, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich architektów i projektantów wnętrz. Ogromną popularność zyskał jako prowadzący programy o tematyce wnętrzarskiej w grupie medialnej Warner Bros. Discovery. Krzysztof jest współwłaścicielem biura architektonicznego L’AB Architekci. Słynie z wyrafinowanego gustu i zamiłowania do najwyższej jakości. 

Grafik Krzysztofa jest niezwykle napięty. Dlatego niełatwo było złapać go, choćby na krótką rozmowę. Byliśmy jednak na tyle wytrwali, że udało się porozmawiać i dowiedzieć czegoś więcej na temat człowieka, którego architektoniczne przygody zna większość Polaków, a już z pewnością Ci, którzy marzą o wygodnej łazience, czy funkcjonalnej garderobie.
 
Krzysztof Miruć pochodzi z Giżycka, gdzie spędził całe dzieciństwo. Zapytany o wspomnienia z lat młodzieńczych, bez wahania opowiada o beztroskich chwilach spędzonych w krainie tysiąca jezior. Z rozrzewnieniem dodaje jednak, że tamtych Mazur, dzikich, prawie bezludnych już dziś nie ma. Mimo to, zna miejsca, które do dziś zachowały tamten klimat, i jeśli może, wraca do nich choćby we wspomnieniach.
Od kiedy pamięta, chciał zostać architektem. Największy wpływ na przyszłość Krzysztofa, wywarł jego stryj Mirosław Miruć, którego praca i sposób bycia niezwykle mu imponowały. To on zainspirował młodszego kuzyna i zaszczepił w nim gen tworzenia, który Krzysztof rozwijał w szkole średniej w Supraślu, a następnie studiując na Politechnice Warszawskiej. Krzysztof dodaje jednak z uśmiechem, że gdyby nie mógł wykonywać zawodu architekta, według niego najpiękniejszego zawodu świata, zostałby prawnikiem. Kto wie, czy wówczas zyskałby taką popularność? Choć znając przebojowość naszego Ambasadora, jesteśmy pewni, że zrobiłby równie dużą karierę i byłby równie popularny.
 
„Jeśli kochasz, to co robisz, czas staje się względny. Zatracam się w pracy, która przestaje być……….pracą, a staje się czystą przyjemnością” – odpowiada, gdy pytamy go o największą pasję, dodając – „właśnie dlatego mogę mówić o sobie, że jestem pracoholikiem i to jest jedyny nałóg, któremu oddaję się z olbrzymią frajdą ”.
 
Jeśli mowa o czasie, Krzysztof otwarcie mówi, że to coś czego mu ciągle brakuje. Na domiar złego jest osobą czasami roztargnioną i gdyby nie współpracownicy, to zdecydowanie nie byłby w stanie z niczym zdążyć. Nawet z zegarkiem na ręku.
 
Pierwsze zegarkowe wspomnienie Krzysztofa, związane jest z komunią. To właśnie podczas tej uroczystości otrzymał swój pierwszy zegarek, który doskonale zapamiętał. Była to maszyna radzieckiej produkcji, z biało-srebrną tarczą, mechanizmem o naciągu ręcznym i klasycznym wyglądzie. Po opisie można sądzić, że Krzysztof stał się właścicielem tradycyjnego garniturowca. Jak sam dodaje, nie był to zegarek jego marzeń, bo te, jak na tamte czasy, były dość oczywiste. Zegarek powinien być na baterię z melodyjkami lub kalkulatorem.
 
Komunijna pamiątka zapodziała się gdzieś w odmętach historii, a w tak zwanym międzyczasie nasz Ambasador zaczął doceniać mechanizmy manualne skrywane w doskonale zaprojektowanych kopertach. Swoje zegarkowe marzenia Krzysztof zaczął spełniać i rozwijać wspólnie z firmą Balticus.
 
„Jestem fanem polskich firm – mówi otwarcie – i chcę wspierać polskie marki. Dlatego, gdy tylko pojawiła się możliwość współpracy z firmą Balticus, nie zastanawiałem się zbyt długo i zaakceptowałem propozycję. Bardzo ważne było to, że część zegarków projektuje wybitny fachowiec, Mateusz Przystał. Właśnie to bezkompromisowe podejście do produktu i chęć tworzenia przedmiotów wyjątkowych, przekonały mnie do zegarków tej firmy. Dla mnie jako architekta olbrzymie znaczenie mają forma i treść, a w zegarkach marki Balticus odnajduję obie te cechy”
 
Dla naszego Ambasadora zegarek stanowi ważny element stroju mężczyzny. Krzysztof posiada kilka zegarków firmy Balticus, i są one pierwszą rzeczą, jaką ubiera po przebudzeniu. Zawsze stara się dobierać zegarek do okazji, pory dnia, czy miejsca do którego właśnie zmierza. Na szczęście jest z czego wybierać. Krzysztof jest właścicielem m.in. Żabnicy, Gwiezdnego Pyłu, czy Deep Water`a w niezwykle pożądanej i eleganckiej konfiguracji Ultra Black Limited Edition.